niedziela, 5 lutego 2017

American Honey

American Honey 2016

Andrea Arnold

8/10

Miłość, seks, narkotyki i amerykański sen.

American Honey ukazuję nam kolejną historie o młodych ludziach pragnących przerwać swoją
żałosną egzystencję i osiągnąć w życiu coś więcej. Poczuć się potrzebnym, docenianym a przede wszystkim znaleźć swoje miejsce na ziemi. Odnaleźć siebie i swoją przystań to główne marzenie naszej głównej bohaterki Star, w której postać wcieliła się debiutująca, młodziutka Sasha Lane.


Film zaczyna się od tego jak Star wraz z dwójką młodszego rodzeństwa poszukuje jedzenia w kontenerze na śmieci pobliskiego supermarketu. Strudzona nastolatka za wszelką cenę stara się zapewnić minimalne warunki życiowe dla dwójki brzdąców. Jest to podwójnie trudne gdyż ich matka woli imprezować a ona dodatkowo w domu musi znosić swojego zapijaczonego chłopaka. Nic dziwnego, że w momencie, w którym dziewczyna dostaję szaloną ofertę od przypadkowo spotkanego młodzieńca by wyruszyć z nim i jego ferajną do Kansas nie waha się ani chwili. Pragnienie odmienienia swojego losu jest silniejsze niż miłość do rodzeństwa, których podrzuca wyrodnej matce i zaczyna przygodę swojego życia z grupą innych odmieńców skrzywdzonych przez los podobnie jak ona.

Andrea Arnold przede wszystkim dostarcza nam dużą dawkę emocji. Alkohol, seks, narkotyki, zabawa, łzy a to wszystko rozgrywa się wokół sprzedaży czasopism, bo właśnie tym nasi młodzi bohaterowie się zajmują. Jeżdżą od miasta do miasta i pukając od drzwi do drzwi starają się wciskać ludziom prenumeraty. Ile w tym prawdy a ile oszustwa trudno powiedzieć. Szefową bandy jest niejaka Krystal, Riley Keough, która przyjmuje nowe osoby, zarządza kasą i kwitami za prenumeraty samej nie robiąc nic po za tym.  Nie ma tutaj wyszukanych dialogów ani przesadnych eufemizmów. Zamiast tego dostajemy szczerość, wiarygodne postacie i poczucie jakby oglądało się dokument. Emocje wypływają z ekranu wprost do serc i umysłów widzów. Niewinność naszych bohaterów jest słodka jak miód. Ujęcia piękne, prawdziwe i momentami szokujące. Typowa Ameryka. Typowa podróż po amerykański sen.


To wszystko jest tłem do historii miłosnej, jaka rozgrywa się pomiędzy Star a Jakem, Shia LeBeouf, który zwerbował ją do paczki. Dziewczyna wpadła po uszy i jest gotowa pójść za nim na koniec świata. Relacja ta niestety nie jest prosta i napotyka wiele komplikacji. Począwszy od nie do końca jasnej sytuacji pomiędzy Jakem a Krystal a skończywszy na naszych rozchwianych emocjonalnie bohaterach. Star dojrzewa, zagląda głęboko w swoje wnętrze i odpowiada sobie na pytanie, o czym tak naprawdę marzy by później na swój młodzieńczy niezdarny sposób próbować to osiągnąć by kochać i być kochaną.

American Honey jest słodko gorzką historią o poszukiwaniu swojego miejsca na świecie, który częściej bywa okrutny niż łagodny. Każdy z nas stara się to osiągnąć na swój własny sposób. Popełniając błędy, ucząc się na nich, upadając i podnosząc się raz za razem. Ważne by nie poddawać się i nie zgadzać na krzywdę, jaka nas niesłusznie spotyka. Jedyny zarzut, jaki można mieć do tego filmu to, że jest za długi. W pewnym momencie sekwencje się powtarzają i nie wkładają nic nowego do filmu. A akacja mozolnie płynie do przodu. Lecz jest to jedyne, co w połowie seansu zaczyna przeszkadzać. Całość jest pięknym zwieńczeniem prawdziwego amerykańskiego snu w brutalnej rzeczywistości.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz