American Honey 2016
Andrea Arnold
8/10
Miłość, seks, narkotyki i amerykański sen.
American Honey ukazuję nam kolejną historie o
młodych ludziach pragnących przerwać swoją
żałosną egzystencję i osiągnąć w
życiu coś więcej. Poczuć się potrzebnym, docenianym a przede wszystkim znaleźć
swoje miejsce na ziemi. Odnaleźć siebie i swoją przystań to główne marzenie
naszej głównej bohaterki Star, w której postać wcieliła się debiutująca,
młodziutka Sasha Lane.
Film zaczyna się od tego jak Star wraz z dwójką młodszego
rodzeństwa poszukuje jedzenia w kontenerze na śmieci pobliskiego supermarketu. Strudzona
nastolatka za wszelką cenę stara się zapewnić minimalne warunki życiowe dla
dwójki brzdąców. Jest to podwójnie trudne gdyż ich matka woli imprezować a ona
dodatkowo w domu musi znosić swojego zapijaczonego chłopaka. Nic dziwnego, że w
momencie, w którym dziewczyna dostaję szaloną ofertę od przypadkowo spotkanego
młodzieńca by wyruszyć z nim i jego ferajną do Kansas nie waha się ani chwili.
Pragnienie odmienienia swojego losu jest silniejsze niż miłość do rodzeństwa,
których podrzuca wyrodnej matce i zaczyna przygodę swojego życia z grupą innych
odmieńców skrzywdzonych przez los podobnie jak ona.
Andrea Arnold przede wszystkim dostarcza nam dużą dawkę
emocji. Alkohol, seks, narkotyki, zabawa, łzy a to wszystko rozgrywa się wokół sprzedaży
czasopism, bo właśnie tym nasi młodzi bohaterowie się zajmują. Jeżdżą od miasta
do miasta i pukając od drzwi do drzwi starają się wciskać ludziom prenumeraty.
Ile w tym prawdy a ile oszustwa trudno powiedzieć. Szefową bandy jest niejaka Krystal,
Riley Keough, która przyjmuje nowe osoby, zarządza kasą i kwitami za prenumeraty
samej nie robiąc nic po za tym. Nie ma
tutaj wyszukanych dialogów ani przesadnych eufemizmów. Zamiast tego dostajemy
szczerość, wiarygodne postacie i poczucie jakby oglądało się dokument. Emocje
wypływają z ekranu wprost do serc i umysłów widzów. Niewinność naszych bohaterów
jest słodka jak miód. Ujęcia piękne, prawdziwe i momentami szokujące. Typowa Ameryka.
Typowa podróż po amerykański sen.
To wszystko jest tłem do historii miłosnej, jaka rozgrywa się
pomiędzy Star a Jakem, Shia LeBeouf, który zwerbował ją do paczki. Dziewczyna
wpadła po uszy i jest gotowa pójść za nim na koniec świata. Relacja ta niestety
nie jest prosta i napotyka wiele komplikacji. Począwszy od nie do końca jasnej
sytuacji pomiędzy Jakem a Krystal a skończywszy na naszych rozchwianych emocjonalnie
bohaterach. Star dojrzewa, zagląda głęboko w swoje wnętrze i odpowiada sobie na
pytanie, o czym tak naprawdę marzy by później na swój młodzieńczy niezdarny
sposób próbować to osiągnąć by kochać i być kochaną.
American Honey jest słodko gorzką historią o
poszukiwaniu swojego miejsca na świecie, który częściej bywa okrutny niż
łagodny. Każdy z nas stara się to osiągnąć na swój własny sposób. Popełniając
błędy, ucząc się na nich, upadając i podnosząc się raz za razem. Ważne by nie
poddawać się i nie zgadzać na krzywdę, jaka nas niesłusznie spotyka. Jedyny zarzut,
jaki można mieć do tego filmu to, że jest za długi. W pewnym momencie sekwencje
się powtarzają i nie wkładają nic nowego do filmu. A akacja mozolnie płynie do
przodu. Lecz jest to jedyne, co w połowie seansu zaczyna przeszkadzać. Całość
jest pięknym zwieńczeniem prawdziwego amerykańskiego snu w brutalnej
rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz