wtorek, 29 listopada 2016

Nerve

Nerve 2016

Henry Joost, Ariel Schulman

7/10



 Życie w smart fonie
W dobie wszechobecnego dostępu do Internetu i pojawiających się na rynku, co raz to nowszych smartfonów, nikogo nie dziwi, że dzieciaki sięgają w cyberprzestrzeń, by żyć i by na to życie zarabiać. Główna bohaterka Vee, znakomita Emma Roberts, postanawia z cichej zakompleksionej szarej myszki wypłynąć w świat, a przede wszystkim wyjść z cienia swojej przyjaciółki Sydney, która od pewnego czasu gra w niepokojącą grę Nerve. Jesteś widzem, czy jesteś graczem? Vee tym razem klika „graczem” i od tego momentu rozpoczyna się jazda bez trzymanki z zamkniętymi oczami.

Twórcy Nerve bardzo mocno skupili się na współczesności oraz na tym, do czego jej pęd może nas wszystkich doprowadzić, a zwłaszcza pokolenie, które mocno jest osadzone w cyberświecie. Struktura filmu przypomina jednocześnie grę komputerowa i teledysk. Ikony, paski zadań i zakładki pojawiają się na ekranie obrazując tafle smartfona, bądź komputera. Wszystko to przeplatane jest szybką jazdą, skrajnymi emocjami i często niebezpiecznymi zadaniami, które trzeba wykonać, aby dostać swoją dolę inaczej odpadasz z gry. Jednakże jak to często bywa i tutaj ukryte są zasady, a ich konsekwencje poznajesz dopiero, gdy je złamiesz.



Vee przechodzi transformację i wraz z innym graczem, Ianem, zagłębia się w świat Nerve. Dziewczyna traci wszelkie hamulce ciesząc się z wykonanych zadań i przelewów pieniężnych przychodzących na jej konto bankowe. Traktuję to bardzo lekko i infantylnie, jak dobrą zabawę, lecz gdy sprawy zachodzą za daleko może ona zostać z niej brutalnie wyeliminowana, a ucierpieć mogą na tym również jej bliscy. Tym bardziej, że od momentu, w którym zalogowała się do Nerve, jej całe życie zaczęło być kontrolowane przez anonimowych obserwatorów, podejmujących decyzję o kolejnych wyzwaniach i o jej życiu.



Film skłania do refleksji nad otaczającym nas światem, czy rzeczywiście chcemy doprowadzić do tego, by jedno kliknięcie decydowało o naszym być albo nie być. Czy dla pieniędzy warto zaryzykować wszystko? Oglądając kolejne zmagania bohaterów przez głowę przebiega szereg takich pytań. Czekając na finał z lekkim niesmakiem stwierdzamy, że już trochę zaczynamy żyć w takich czasach i niestety to nie jest film. Nerve jest dobrą lekcją życia, ukazującą nam neonową rzeczywistość, która wciąga, fascynuje i przeraża jednocześnie. 

niedziela, 27 listopada 2016

Zwierzęta nocy

 Nocturnal Animals / Zwierzęta nocy 
2016

Tom Ford

9/10

Emocjonalne skurcze

Zwierzęta nocy to zaledwie drugi film w karierze 55-letniego Teksańczyka. Tom Ford zadebiutował w 2009 roku filmem Samotny mężczyzna, który okazał się wielkim sukcesem. Zebrał on bardzo dużo przychylnych recenzji, kilka nagród i jeszcze więcej nominacji. Jednakże reżyser kazał nam czekać aż siedem lat, aby ujrzeć jego kolejne dzieło, jakim są Zwierzęta nocy, lecz z pełną odpowiedzialnością można stwierdzić, że warto było czekać.

Susan Morror, w tej roli znakomita Amy Adams, ma idealne życie. Bogatego i przystojnego męża, wymarzoną pracę właścicielki galerii sztuki, piękny dom, ekskluzywne ciuchy, czego chcieć więcej? Jest to życie, o którym zawsze matka Susan dla nie marzyła i życie, które uderzyło bohaterce do głowy i zanim się zorientowała, stała się głęboko nieszczęśliwa. Praca przestała dawać jej satysfakcję, a jej małżeństwo było już tylko formalnością. W tym ciężkim okresie dostaję ona powieść napisaną przez jej byłego męża, dedykowaną specjalnie dla niej. Jest to sporą niespodzianką, ponieważ nie mieli ze sobą kontaktu od prawie dwudziestu lat. Gdy Susan zagłębia się w kolejne karty powieści, co raz bardziej wytrąca ją to z równowagi i czuję, że ta historia w jakiś sposób jest jej bliska. 


Tom Ford nie próżnuje, pokazuję rzeczywistość taką, jaką jest, nic nie upiększa, ani nic nie podkręca. Dzięki temu dostajemy już od pierwszych minut filmu obrazy, które jednocześnie fascynują i wzbudzają wstręt. Zaaranżowane do tego stopnia, że nie sposób odwrócić wzroku od ekranu. A im dalej podążamy w głąb, tym lepiej, mroczniej i bardziej niepokojąco. Zostajemy wciągnięcie w świat literackiej fikcji, który miesza się z rzeczywistością. Główna bohaterka momentami nie wie, gdzie zaciera się ta granica. Historia, serwowana przez Toma Forda jest mocna i zdecydowanie skupia się na oddziaływaniu na nasze emocje oraz zmysły. Chwilami robi są naprawdę duszno. Klimat ten idealnie jest uchwycony przez przepiękne zdjęcia, jakie dostajemy w Zwierzętach nocy. Bezbłędne ujęcia podkręcają tę przepełnioną chęcią zemsty opowieść.

W rolę byłego męża i jednocześnie głównego bohatera książki wciela się Jake Gyllenhaal, który ukazuję się nam w zupełnie nowej odsłonie. Jego postać jest fascynująca, ponieważ jest jednocześnie słaby i żądny zemsty. Cechy te mieszają się ze sobą cały czas na ekranie, a widz w napięciu czeka, która z nich wygra. Do czego zdolny jest skrzywdzony przez kobietę mężczyzna, do czego posunie się, aby poczuć ulgę.





Zwierzęta nocy jest to film zdecydowany, dopracowany i stylowy. To również powiew świeżości wśród współczesnych thrillerów. Okazuję się, że można jeszcze z tego gatunku wytworzyć coś niespodziewanego, co albo pokochacie, albo znienawidzicie. Tom Ford po raz kolejny stanął na wysokości zadania, poczynając od idealnie dobranych aktorów, niesamowitych ujęć, a przede wszystkim unikatową muzykę, która podkręca cały czas napływ rozszalałych uczuć zwłaszcza w końcowej scenie filmu. Dostaniemy tu wszystko, czego sami w ukryciu pragniemy.